Sylwia Janiak-Kobylińskalogo

„Jedność w różnorodności”

sylwia janiak kobylińska 01

Niniejszy autoreferat stanowi podsumowanie mojej dotychczasowej drogi artystycznej, naukowej i dydaktycznej. Jest to moment swoistej refleksji nad przemijającym czasem i początek budowania nowej perspektywy.

Autoreferat

„Jedność w różnorodności”

Dzieciństwo (1988-1995)

Urodziłam się 23 marca 1988 r. w Warszawie. W mojej rodzinie, poza Tatą, który kształcił się w podstawowej szkole muzycznej, grając na fortepianie i trąbce, nie było zawodowych tradycji muzycznych. Od zawsze jednak wśród moich najbliższych było uznanie muzyki, jako wartościowej i ambitnej gałęzi kultury, zamiłowanie do muzykowania i uczestniczenia w różnych formach szeroko pojętej sztuki. 

Wspomniany już Tata, Jarosław Janiak, studiował na Politechnice Poznańskiej i Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie i ostatecznie swoją drogę zawodową związał z działaniem na rzecz sportu, a także edukowaniem innych w tej dziedzinie. Poza prężną karierą naukową wykładowcy AWF-u, zawsze pełnił stanowiska kierownicze w instytucjach sportowych, a także był sędzią siatkówki na szczeblu międzynarodowym. Jako osoba niezwykle aktywna społecznie, animował życie kulturalne i sportowe wśród dzieci i młodzieży, organizując wiele wydarzeń, turniejów, obozów szkoleniowych, bo jego powołaniem było przekazywanie pasji najmłodszym.

Moja Mama, Beata Janiak z wykształcenia jest konserwatorem zabytków, ale swoją drogę zawodową rozpoczęła od pełnienia roli kostiumografa w Wytwórni Polskich Filmów Dokumentalnych. W latach 80-tych współpracowała z wieloma polskim aktorami, z których wymienię m.in.: Katarzynę Figurę, Jana Englerta, Krzysztofa Jędryska, Marię Ciunelis, Krystynę Tkacz, Witolda Pyrkosza oraz reżyserami: Barbarą Sass-Zdort czy Antonim Krause. Wielokrotnie zadaję sobie pytanie, kogo jeszcze mogłaby „ubrać” Mama, gdybyśmy z moją siostrą nie pojawiły się w tamtym czasie na świecie. Na to pytanie, nie poznam odpowiedzi, ale wiem jedno, Mama oddała swoje życie dla nas, a ja, jako dorastająca artystka zyskałam prywatną projektantkę mody.

Jako trzyletnia dziewczynka zostałam zaprowadzona przez Tatę na próbę Zespołu Pieśni i Tańca Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie i od tamtego momentu nie mogę przestać tańczyć w życiu. Połączenie kolorowych, niezwykle pięknie zdobionych cekinami strojów, z siarczystym brzmieniem kapeli ludowej, wielogłosowym śpiewem i żywiołowym tańcem zrobiło na mnie ogromne wrażenie, które wpłynęło na moją przyszłość, bowiem w wieku pięciu lat zostałam wybrana spośród kilkudziesięciorga dzieci, do składu Dziecięcego Zespołu Pieśni i Tańca Varsovia, zwanego „małym Mazowszem”. W Varsovii spędziłam 15 lat pod okiem instruktorów tanecznych i wokalnych – solistów i choreografów Zespołu Pieśni i Tańca Mazowsze. Od najmłodszych lat, tańcząc polskie tańce narodowe, występowałam na estradach, scenach teatralnych w Polsce i na świecie, biorąc udział w wielu festiwalach, koncertach, widowiskach muzycznych, co ukształtowało mnie, jako człowieka i dało mi doświadczenie oraz odwagę w podejmowaniu wyzwań scenicznych w dorosłym artystycznym życiu. 

Edukacja ogólna i muzyczna w ZPSM nr 4 im. K. Szymanowskiego w Warszawie (1995-2007)

Obserwując od początku moje zainteresowanie wszelkimi formami artystycznymi oraz nieposkromiony temperament, rodzice posłali mnie do szkoły muzycznej. Już w przedszkolu polubiłam grać na fortepianie. Jako sześciolatka, rok przed egzaminami wstępnymi, uczęszczałam na lekcje fortepianu do wybitnej pianistki prof. dr hab. Elżbiety Tarnawskiej i wtedy – jeszcze studenta, teraz już znakomitego pianisty i profesora UMFC dr hab. Roberta Morawskiego. Jednakże, komisja egzaminacyjna uznała, że mój słuch i budowa ciała zdradzają predyspozycje do grania na skrzypcach. Zdając pomyślnie egzaminy, znalazłam się w Zespole Państwowych Szkół Muzycznych im. K. Szymanowskiego w Warszawie i w tej szkole przeszłam pełny, dwunastoletni cykl kształcenia muzycznego. Moimi nauczycielami od skrzypiec byli kolejno: Janusz Winiarski, Aurelia Liwanowska i prof. dr hab. Krzysztof Podejko. 

Największy wpływ na mój rozwój w grze na instrumencie miał ostatni pedagog, prof. dr hab. Krzysztof Podejko – skrzypek, wykładowca Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie, syn znakomitego muzykologa i organisty, profesora Pawła Podejko (ur. 1914 w Wilnie - zm. 1996 w Gdańsku). Wspominam o tym nie bez powodu, ponieważ prof. Paweł Podejko działał aktywnie w bydgoskim i trójmiejskim środowisku artystycznym, a naukowo pracował nie gdzie indziej, lecz właśnie w  Akademii Muzycznej im. S. Moniuszki w Gdańsku, z którą jestem do dziś ściśle związana. Co więcej, właśnie w mojej Alma Mater, w latach 1971-1975, prof. Paweł Podejko pełnił funkcję dziekana Wydziału Teorii Muzyki i Kompozycji, a niespełna pół wieku później, od 2020 r., na poszerzonym o Dyrygenturę symfoniczno-operową Wydziale, tę rolę pełnię ja. Prof. Paweł Podejko stworzył, obok teorii, nurt badań muzykologicznych, odkrywał i opracowywał archiwalia, dokumentował różne przejawy życia muzycznego z przeszłości na terenach Polski północnej. Dlatego, jako Dziekan, czuję się niejako w obowiązku pielęgnować bogatą spuściznę odkryć i dokonań przeszłych pokoleń pedagogów oraz idąc za ich myślą rozwijać nowe kierunki rozwoju na Wydziale Dyrygentury, Kompozycji i Teorii Muzyki Akademii Muzycznej w Gdańsku.

Kontynuując główny wątek, od początku mojej edukacji ogólnej i muzycznej byłam osobą wyróżniającą się, co doprowadziło mnie do otrzymania dwukrotnie Stypendium Prezesa Rady Ministrów dla najlepszej uczennicy w szkole. Warszawska szkoła muzyczna dała mi wszelkie narzędzia do uprawiania zawodu muzyka. Zarówno lekcje indywidualne z instrumentu głównego – skrzypiec czy dodatkowego - fortepianu, w klasie Zofii Malcolm jak i zajęcia z kameralistyki z Michałem Pepolem – wiolonczelistą, liderem Royal String Quartet, chór ze wspaniałą dyrygentką, dr Anną Perzanowską-Tarasiuk czy orkiestra symfoniczna z Maestro Rubenem Silvą – obecnie Dyrektorem Filharmonii Kaliskiej, były niezwykle inspirujące i motywujące do podjęcia muzycznej drogi zawodowej. Życie kulturalne w Warszawie także dawało wiele możliwości uczestniczenia w wydarzeniach muzycznych na najwyższym poziomie. Dojrzewałam w otoczeniu Teatru Wielkiego Opery Narodowej, Filharmonii Narodowej, Warszawskiej Opery Kameralnej, Muzeum Narodowego, Galerii Zachęta i wielu teatrów dramatycznych. Co roku występowaliśmy z chórem i orkiestrą szkolną w Filharmonii Narodowej w Warszawie – nigdy nie zapomnę, gdy pełniąc rolę koncertmistrza, wykonałam tam partię solową w Tańcach Rumuńskich B. Bartóka. Mieliśmy także koncerty w sali koncertowej ówczesnej Akademii Muzycznej im. F. Chopina w Warszawie i w Studio Koncertowym Polskiego Radia S1. 

W czasach szkolnych byłam muzykiem Warszawskiej Filharmonii Młodzieżowej, prowadzonej przez wspomnianego dyrygenta Rubena Silvę, członkiem chóru Laudate Dominum, z którym otrzymaliśmy wiele nagród na krajowych i międzynarodowych konkursach chóralnych, a także, jak już pisałam, tancerką Zespołu Pieśni i Tańca Varsovia. Granie w orkiestrze, śpiewanie w chórze, tańczenie w zespole, jednoczy, spaja, wyzwala ekspresję, uczy pokory, empatii, ożywia komunikację pozawerbalną, zachęca do wzajemnego słuchania i interakcji społecznej. Uczestniczenie w zorganizowanej grupie ludzi rozwija młodego człowieka na wielu poziomach świadomości i percepcji.

Praca zespołowa była dla mnie od zawsze najbardziej interesująca i satysfakcjonująca. Współtworzenie pięknego rezultatu, zmierzanie razem do wytyczonego celu, osiąganie nowej jakości poprzez jedność w różnorodności to tematy, które zajmowały mnie i nadal dotykają w sposób szczególny. 

Studia licencjackie w Akademii Muzycznej im. S. Moniuszki w Gdańsku 

(2007-2010)

Być może dlatego na etapie wyboru studiów zadałam sobie pytanie, czy bycie solistką skrzypaczką to na pewno spełnienie moich marzeń, a granie w orkiestrze to jedyna z możliwych dróg zawodowych? Od najmłodszych lat chciałam mieć wpływ na otaczającą mnie rzeczywistość. Będąc w rozmaitych grupach, zawsze dążyłam do bycia liderem. W zespole tanecznym aspirowałam do roli solistki, a w orkiestrze do roli koncertmistrza. Jednak i te role nie spełniały do końca moich potrzeb. Łącząc pasje i predyspozycje postanowiłam zdawać na dyrygenturę symfoniczno-operową i kontynuować rozwój w zakresie instrumentalistyki. 

Po dwunastu latach spędzonych w jednym środowisku, potrzebowałam zmiany, dlatego na studia wybrałam Akademię Muzyczną im. S. Moniuszki w Gdańsku. Miasto pięknie usytuowane od razu owiało mnie morską bryzą i dodało mi wiatru w żagle. Tak metaforycznie można opisać decyzję gdańskiej Uczelni o przyjęciu mnie w 2007 r. równolegle od pierwszego roku studiów na dwa kierunki, a zatem na dwa Wydziały: Instrumentalny – specjalność skrzypce oraz Dyrygentury, Kompozycji i Teorii Muzyki –specjalność dyrygentura symfoniczno-operowa. Mówiono, że byłam pierwszym przypadkiem w historii, któremu pozwolono na studiowanie równoległe dwóch tak wymagających specjalności. Nie biorąc tego faktu do świadomości zbyt poważnie, wiedziałam, że moje ambicje i dbałość o wszechstronny rozwój, a także determinacja nakazują skorzystać z danej mi szansy. Nie traktowałam dwóch wydziałów, jako odrębnych jednostek, od początku widziałam korelację, wzajemne wpływy, które przy dobrej organizacji mogą, a nawet powinny się przenikać i uzupełniać.

Miałam zaszczyt studiować przedmioty główne u trzech wspaniałych kobiet, które w znaczącym stopniu przyczyniły się do mojego rozwoju, jako artysty-muzyka, ale przede wszystkim artysty-człowieka i artysty-pedagoga. Na skrzypcach prowadziły mnie Pani prof. dr hab. Krystyna Jurecka – legenda polskiej wiolinistyki i dr hab. Anna Wandtke-Wypych. Zderzenie dwóch uzupełniających się pedagogicznie światów – dojrzałości ze świeżością, doświadczenia z poszukiwaniem, tradycji wykonawczej z eksperymentami interpretacyjnymi, wymagań z motywacją, precyzji ze swobodą – dało mi bogatą paletę możliwości technicznych, wykonawczych i interpretacyjnych, z której chętnie korzystałam w grze na skrzypcach.

Dyrygenturę studiowałam w klasie prof. dr hab. Elżbiety Wiesztordt-Sulecińskiej, której zasług wobec mojego rozwoju nie sposób wyrazić słowami. Relacja mistrz i uczeń w tym przypadku to jedynie namiastka obrazu sytuacji. Pani Profesor Wiesztordt nie tylko przekazywała mi wiedzę na tematy stricte dyrygenckie – odnoszące się do partytur, techniki dyrygenckiej, specyfiki pracy z orkiestrą, współpracy i komunikacji z zespołem, ale przy każdym spotkaniu wychowywała mnie do pełnienia funkcji lidera, czyli do skutecznego poruszania się w zawodzie dyrygenta. Wskazywała rozmaite kwestie psychologiczne, socjologiczne, społeczne, które mają wpływ na powodzenie lub porażkę w tej profesji. Nade wszystko, była dla mnie drogowskazem do podjęcia pracy pedagogicznej. Utwierdziła mnie w przekonaniu, że przekazywanie wiedzy innym, dzielenie się doświadczeniem, wydobywanie potencjału z młodego człowieka podparte wiarą, motywacją i zaangażowaniem to także moje powołanie. 

Chcę podkreślić, że wszyscy uczący mnie pedagodzy wyrażali postawę wspierającą mój wszechstronny rozwój, zachęcając mnie do kontynuacji wybranej, dwutorowej ścieżki. Ja jednak powoli dorastałam do rozeznania jedynej, właściwej dla mnie drogi artystyczno -zawodowej.

Studiowanie na dwóch kierunkach umożliwiło mi od pierwszego roku studiów uczestniczenie w próbach Orkiestry Symfonicznej Akademii Muzycznej zarówno w roli muzyka jak i dyrygenta. Dzięki uprzejmości różnych dyrygentów, którzy pojawiali się za pulpitem w projektach studenckich (m.in. Janusz Przybylski, Tadeusz Strugała, Zygmunt Rychert, Krzysztof Penderecki), mogłam nie tylko obserwować ich znakomite osobowości, ale dość często praktykować pod ich okiem z żywym zespołem, rozszerzając przy okazji realizowany na zajęciach z dyrygentury obowiązkowy repertuar. Również od pierwszego roku studiów organizowałam własne - mniejsze i większe zespoły instrumentalne i orkiestrowe, złożone ze studentów, grające nowo powstałe utwory studentów kompozycji. 

Dyplom licencjacki w 2010 r. zrealizowałam z Elbląską Orkiestrą Kameralną w rozbudowanym składzie, prowadząc Koncert fortepianowy a-moll E. Griega (solo - Michał Krężlewski) i Symfonię wiosenną B-dur R. Schumanna. Wtedy otrzymałam także propozycję pracy w OSM I i II st. im. F. Nowowiejskiego w Gdańsku na stanowisku dyrygenta Orkiestry Symfonicznej. Dla początkującego dyrygenta prowadzenie orkiestry szkolnej było niezwykle cennym doświadczeniem, które procentuje w mojej pracy dyrygenckiej i pedagogicznej do dzisiaj. Z orkiestrą symfoniczną OSM w Gdańsku w latach 2010-2017 zagraliśmy kilkadziesiąt koncertów z ambitnym repertuarem symfonicznym. Z mojej inicjatywy zespół zaprezentował się również czterokrotnie na Międzynarodowym Festiwalu La Folle Journée  w Teatrze Wielkim Operze Narodowej w Warszawie (2012, 2013, 2014, 2015) i otrzymał pochlebne recenzje. Praca z orkiestrą szkolną pokazała mi, że niezależnie od wieku czy umiejętności technicznych, najważniejsza w działaniu zespołowym jest motywacja i określenie wyższego celu. Spostrzegłam, że wielokrotnie chęć zagrania danego repertuaru lub wykonania utworu z konkretnym solistą albo w prestiżowym miejscu powodują, że muzyk jest w stanie pokonać problemy techniczne i przekroczyć swoje dotychczasowe granice. 

Fundacja Wspierająca Młodych Artystów Sinfonia Artistica Juvenilia (SAJ) (2011-)

Koniec studiów licencjackich zbiegł się z moją decyzją o utworzeniu w 2011 r. Fundacji Wspierającej Młodych Artystów SAJ, której głównym celem od zawsze było i jest wspieranie muzyków na początku ich drogi zawodowej poprzez dawanie im szansy do artystycznego działania. Priorytetowym programem Fundacji jest założona przeze mnie w 2011 r. Bałtycka Filharmonia Młodych (BFM), – czyli najpełniej rzecz ujmując – przestrzeń artystyczno-kulturalna dla najzdolniejszych młodych muzyków z Trójmiasta. Bałtycka Filharmonia Młodych dysponuje wieloma składami wykonawczymi – od zespołów kameralnych, przez orkiestrę kameralną do wielkiej orkiestry symfonicznej, a także od zespołów instrumentalnych po wokalno-instrumentalne. Na koncercie inaugurującym działalność Fundacji SAJ i Bałtyckiej Filharmonii Młodych, niemalże 100-osobowa orkiestra wykonała program symfoniczny, który zawierał: Koncert na trąbkę A. Arutuniana – partię solową wykonał Emil Miszk (obecnie jeden z czołowych polskich muzyków jazzowych) i Koncert wiolonczelowy h-moll A. Dvořáka – partię solową wykonał Maciej Kułakowski (m.in. zwycięzca Międzynarodowego Konkursu Wiolonczelowego im. W. Lutosławskiego z 2015 r., laureat Konkursu Królowej Elżbiety w Brukseli z 2017 r.) oraz Symfonię nr 1 D-dur „Tytan” Gustava Mahlera.

Od 2011 r. w rozmaitych projektach muzycznych  Bałtyckiej Filharmonii Młodych, wzięło udział ponad 1000 młodych muzyków. W ramach Fundacji SAJ, jako prezes, organizuję przedstawienia operowe, spektakle operetkowe, koncerty, na których wykonujemy muzykę od baroku do współczesności we wszystkich salach koncertowych w Trójmieście. Fundacja SAJ współpracuje z: Miastem Gdańsk, Radiem Gdańsk, Nadbałtyckim Centrum Kultury i Centrum Św. Jana w Gdańsku, Miastem Sopot, Miastem Gdynia, Akademią Muzyczną w Gdańsku, szkołami muzycznymi w Trójmieście, Centrum Edukacji Artystycznej, MKiDN, Fundacją Promedicine, Fundacją Kultura.Teraz!, Fundacją „Kotwica i Gryf” Koła Wrzeszcz Żołnierzy AK, Stowarzyszeniem K.A.C.K. Mały Kack w Gdyni, wieloma Festiwalami (Euro Chamber Music Festival, Gdański Festiwal Muzyczny, Festiwal Gdańscy Pianiści Miastu). Ponadto Fundacja SAJ jest współorganizatorem warsztatów orkiestrowych Polish Rising Music Stars, organizowanych przez Nadbałtyckie Centrum Kultury w Gdańsku. 

W ramach Fundacji zostały nagrane następujące płyty: 

  • Wśród ciszy – kolędy w aranżacjach Anny Rocławskiej-Musiałczyk, Chór GUMED, Bałtycka Filharmonia Młodych, solo – Małgorzata Rocławska (2020), przygotowanie orkiestry – Sylwia Janiak-Kobylińska;

  • Benefis Dojrzałości 2021 – poezja z muzyką kompozytorów gdańskich (2020), prawykonania, dyrygent, rzecznik prasowy wydarzenia – Sylwia Janiak-Kobylińska;

  • Benefis Dojrzałości 2020 – poezja z muzyką kompozytorów gdańskich (2020), prawykonania, dyrygent, rzecznik prasowy wydarzenia – Sylwia Janiak-Kobylińska;

  • Stanisław Moniuszko – wybrane arie z dzieł scenicznych, Bałtycka Filharmonia Młodych, solo – Leszek Skrla (2019), dyrygent - Sylwia Janiak-Kobylińska;

  • Bałtyckie legendy - poematy symfoniczne Beniamina Baczewskiego– Bałtycka Filharmonia Młodych (2016), dyrygent - Sylwia Janiak-Kobylińska;

  • Kolędy Europejskie – Bałtycka Filharmonia Młodych, solo – Anna Fabrello (2015), dyrygent - Sylwia Janiak-Kobylińska;

  • Sanctus – płyta nagrana z okazji Kanonizacji Ojca Św. Jana Pawła II z muzyką Gedymina Grubby (2014), dyrygent - Sylwia Janiak-Kobylińska;

Fundacja SAJ od roku 2021 jest organizatorem Festiwalu Muzyki Pięknej, który odbył się dwukrotnie w Bisztynku na Warmii. Wydarzenie zostało dofinansowane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Muzyka, a ja pełnię w nim funkcję dyrektora artystycznego. Działalność Fundacji SAJ, a w szczególności Bałtyckiej Filharmonii Młodych, stale się rozwija i zyskuje coraz większe uznanie w środowisku artystycznym.

Dyrygent Orkiestry OSM I i II st. im. F. Nowowiejskiego w Gdańsku (2010-2019)

Tuż po ukończeniu studiów licencjackich, w 2010 r. otrzymałam propozycję pracy na stanowisku dyrygenta orkiestry symfonicznej w Ogólnokształcącej Szkole Muzycznej im. F. Nowowiejskiego w Gdańsku. W tamtym momencie była to dla mnie znakomita oferta, która spełniała moje oczekiwania związane z rozwojem zawodowym i szerzeniem misji wspierania młodych artystów. Praktyka dyrygencka, która dawała możliwość zarówno regularnego prowadzenia orkiestry w składzie symfonicznym jak i cyklicznego koncertowania z tym zespołem, była dla mnie najlepszym doświadczeniem, jakie może otrzymać student Dyrygentury symfoniczno-operowej w drodze do rozpoczęcia działalności zawodowej. Podczas kilku lat spędzonych w strukturach szkoły artystycznej, doskonale znając jej specyfikę i tryb pracy, udało mi się przygotować i zadyrygować kilkadziesiąt koncertów, w wielu salach koncertowych w Polsce, z ambitnym repertuarem klasycznym – symfonicznym, którego nie powstydziłaby się niejedna filharmonia w naszym kraju. Orkiestra OSM I i II st. im. F. Nowowiejskiego w Gdańsku występowała co roku m.in. na Koncercie Świątecznym w Politechnice Gdańskiej, Koncercie Dyplomantów w Akademii Muzycznej w Gdańsku, Festiwalu Muzyki Współczesnej „Ku przyszłości”, a od 2012 r. była zapraszana na Międzynarodowy Festiwal La Folle Journée  – Szalone Dni Muzyki, organizowany przez Centrum Edukacji Artystycznej oraz Orkiestrę Sinfonia Varsovia w Teatrze Wielkim Operze Narodowej w Warszawie. Nasze koncerty odbywające się w ramach Szalonych Dni Muzyki, a także podczas Ogólnopolskiego Konkursu Orkiestr Szkolnych rejestrowała i publikowała w Internecie Akademia Filmu i Telewizji, co znacząco wpłynęło na rozpoznawalność zespołu i poszerzenie grupy odbiorców dokonań Orkiestry Symfonicznej OSM I i II st. im. F. Nowowiejskiego w Gdańsku.

Kilkuletnia współpraca z orkiestrą szkolną wiele mnie nauczyła, a zdobyte doświadczenia dyrygenckie i pedagogiczne wykorzystuję do tej pory w działalności dydaktycznej i artystycznej. Jednakowoż, czas spędzony z zespołem wymagającym ciągłej stymulacji i pracy u podstaw, której rezultaty są często niewspółmierne do zaangażowania, poświęcenia i ogromu energii, okazał się na mojej drodze zawodowej tylko etapem przejściowym.

Studia magisterskie w Akademii Muzycznej w Gdańsku (2010-2012)

W 2012 roku ukończyłam muzyczne studia magisterskie na dwóch wydziałach, w dwóch specjalnościach: dyrygentura symfoniczno-operowa i skrzypce. Ostatnie dwa lata edukacji na poziomie akademickim, pozwoliły mi na podjęcie ostatecznej decyzji w sprawie dalszej drogi zawodowej. W 2011 r. zakwalifikowałam się na V Ogólnopolski Konkurs Młodych Dyrygentów im. W. Lutosławskiego w Białymstoku, gdzie po raz pierwszy mogłam zaprezentować się przed uznanymi polskimi dyrygentami oraz skonfrontować z młodymi adeptami sztuki dyrygenckiej z innych polskich ośrodków. To przeżycie – występ konkursowy i praca z profesjonalnym zespołem - Orkiestrą Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku – oraz feedback od niektórych jurorów i muzyków orkiestry, dały mi asumpt do myślenia, że zmierzam we właściwym kierunku. 

Pierwsze doświadczenie konkursowe dało mi odwagę do wysłania zgłoszenia na kolejny konkurs. Tym razem był to IX Międzynarodowy Konkurs Dyrygencki im. G. Fitelberga w Katowicach. Znając wymagania i wiedząc, jaką rangę w świecie dyrygenckim ma Konkurs Fitelberga, aplikowałam z poczuciem zdroworozsądkowego dystansu. Jednakże okazało się, że z ponad 250 zgłoszeń z całego świata, komisja kwalifikacyjna wybrała do udziału w przesłuchaniach konkursowych 50 uczestników, w tym mnie. Po pierwszym etapie dostałam się do półfinałowej dwunastki. Dodam, iż byłam w tym momencie najmłodszą uczestniczką Konkursu. W rezultacie otrzymałam trzy nagrody pozaregulaminowe: Nagrodę Maestro Antoniego Wita – przewodniczącego Jury Konkursu, Nagrodę Piotra Gajewskiego – dyrektora Strathmore Symphony Orchestra, także zasiadającego w jury, oraz zaproszenia koncertowe. Pamiętam jak w sezonie 2013/2014 poprowadziłam koncert z Orkiestrą Symfoniczną w Zamościu, z muzyką Henryka Wieniawskiego. Pośród utworów znalazł się m.in. Koncert skrzypcowy d-moll, w którym partię solową brawurowo wykonał Janusz Wawrowski. Z tamtego okresu bardzo dobrze wspominam także współpracę z Orkiestrą Kameralną Filharmonii Śląskiej w Katowicach, z którą nagraliśmy płytę edukacyjną i audycję radiową o tytule „Sław Lutosa!”, na której w roli solistki wystąpiła znakomita śpiewaczka – mezzosopranistka Roksana Wardenga. 

Dodam, że kilka miesięcy przed udziałem w Konkursie Fitelberga, w ramach  koncertu dyplomowego z Orkiestrą Polskiej Filharmonii Sinfonia Baltica w Słupsku zadyrygowałam m.in. IX Symfonią e-moll „Z Nowego świata” A. Dvořáka. Moje studia dyrygenckie zwieńczył dyplom z wyróżnieniem. We wrześniu 2012 r. zagrałam także recital dyplomowy ze skrzypiec, który został oceniony bardzo dobrze i był jak dotąd – ostatnim solowym koncertem instrumentalnym w moim artystycznym życiu. Właśnie wtedy ostatecznie zdecydowałam, że dalej chcę podążać w kierunku dyrygenckim.

Praca dydaktyczna i artystyczna w aMuz (2011-2023)

Na ostatnim roku studiów (w roku akademickim 2011/2012) ówczesna Pani dziekan Wydziału Dyrygentury, Kompozycji i Teorii Muzyki Akademii Muzycznej w Gdańsku, prof. dr hab. Alicja Kozłowska-Lewna, zaproponowała mi realizację stażu asystenckiego, podczas którego prowadziłam zajęcia z Czytania partytur i Dyrygowania oraz obserwowałam zajęcia z Dyrygentury symfoniczno-operowej dla studentów Wydziału Dyrygentury, Kompozycji i Teorii Muzyki. Od zawsze chciałam towarzyszyć młodym ludziom w ich rozwoju i fascynowało mnie przekazywanie pasji do sztuki. Obserwując i ucząc studentów, odkryłam powołanie do pracy pedagogicznej, które realizuję od tamtej pory w Akademii Muzycznej im. S. Moniuszki w Gdańsku.

Po dwunastu latach (2011-2023) pracy dydaktycznej współpracuję jako pedagog ze wszystkimi Wydziałami Uczelni. Na Wydziale I - Dyrygentury, Kompozycji i Teorii Muzyki prowadzę: Dyrygenturę (dla studentów Dyrygentury symfoniczno-operowej), Dyrygowanie (dla studentów Kompozycji i Teorii Muzyki), Czytanie partytur, Studium nad partyturą oraz Studium nad partyturą XX w., Metodykę prowadzenia zespołów orkiestrowych, Metodykę prowadzenia zespołów wokalno-instrumentalnych, Konsultacje pracy lic. i mgr. Na Wydziale II – Instrumentalnym prowadzę: Orkiestrę Symfoniczną aMuz oraz mój autorski przedmiot, stworzony na bazie kompetencji instrumentalisty i dyrygenta, Podstawy dyrygowania – kurs podstawowy (studia licencjackie) i Podstawy dyrygowania – kurs rozszerzony (studia magisterskie). Na Wydziale III – Wokalno-aktorskim pracuję ze studentami w ramach przedmiotów: Zespoły wokalne (studia licencjackie), Sceny wokalno-aktorskie (studia magisterskie), oraz Projekt artystyczny (przygotowuję i prowadzę jako dyrygent przedstawienia operowe, operetkowe, musicalowe).  Na Wydziale IV współpracuję w ramach Praktyk dyrygenckich ze studentami dyrygentury chóralnej. Pełnię także rolę opiekuna praktyk dyrygenckich na Wydziale I – organizuję i koordynuję próby oraz koncerty dyplomowe dla studentów dyrygentury symfoniczno-operowej orkiestrami profesjonalnymi, takimi jak Polska Filharmonia Kameralna Sopot, Elbląska Orkiestra Kameralna, Opera Bałtycka w Gdańsku i Polska Filharmonia Bałtycka w Gdańsku.

Praca zawodowa po ukończeniu studiów. Doktorat. (2013-2023)

W 2013 r., od razu po ukończeniu studiów dyrygenckich, równolegle z podjęciem pracy w aMuz, ówczesny dyrektor naczelny Opery Bałtyckiej Marek Weiss-Grzesiński zaproponował mi stanowisko asystenta dyrygenta w tejże instytucji kultury. Moim zadaniem była współpraca z różnymi dyrygentami, których zapraszano do Opery Bałtyckiej i towarzyszenie im w procesie przygotowania do wykonania kolejnych produkcji. W latach 2013-2015 asystowałam uznanym dyrygentom m.in.: Łukaszowi Borowiczowi (opera Maria R. Statkowskiego), Andriejowi Yurkevychowi (opera Makbet G. Verdiego), Tadeuszowi Kozłowskiemu (opera Tosca G. Pucciniego), Friedrichowi Haiderowi (opera Cosi fan tutte W. A. Mozarta). Prowadziłam także samodzielnie spektakle Cosi fan tutte Mozarta i Marii Statkowskiego oraz Koncerty kombatanckie z repertuarem patriotycznym, które odbywały się 3 maja każdego roku. 

Codzienna, intensywna praca w teatrze operowym wymagała ode mnie ogromnego zaangażowania i elastyczności. Umiejętność radzenia sobie w sytuacjach nagłych oraz odporność na stres, to cechy, które pozwalały mi przetrwać w najtrudniejszych momentach. Dwa sezony spędzone w Operze Bałtyckiej były dla mnie z jednej strony „szkołą życia”, a z drugiej – czasem fascynującym, obfitującym w wiele muzycznych doznań i spotkań z artystami – solistami śpiewakami, wokalistami chóru, muzykami orkiestry. 

Przyglądając się pracy dyrektorów różnych instytucji muzycznych i będąc prezesem Fundacji SAJ, postanowiłam w roku akademickim 2012/2013 zrealizować i ukończyć studia podyplomowe w zakresie Zarządzania kulturą na Wydziale Nauk Humanistycznych na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Te studia poszerzyły moją wiedzę, wyposażyły w dodatkowe narzędzia managerskie i wzmocniły kompetencje liderskie. Wszystkie „zdobycze” z tamtego czasu wykorzystuję i rozwijam w kolejno podejmowanych działaniach.

W 2013 r., tuż po ukończeniu studiów, złożyłam dokumentację do doktoratu. W ciągu dwóch lat powstała moja rozprawa doktorska, dotycząca opery Maria Romana Statkowskiego, której publiczna prezentacja w Operze Bałtyckiej w Gdańsku pod moją batutą, była wskazanym dziełem artystycznym w ramach postępowania w przewodzie doktorskim. W 2015 r. uzyskałam tytuł doktora sztuk muzycznych w dyscyplinie artystycznej Dyrygentura. 

Dorobek zebrany przeze mnie w latach 2016-2023, po uzyskaniu stopnia doktora sztuki, został szczegółowo przedstawiony w dokumentacji dotyczącej postępowania habilitacyjnego. Moja aktywność twórcza i organizacyjna w tym okresie przyniosła wiele osiągnięć muzycznych zauważonych i dobrze ocenianych przez środowisko. Za wszechstronną działalność artystyczną – dyrygencką otrzymałam m.in.: Pomorską Nagrodę Artystyczną (2013), Nagrodę Prezydenta Miasta Gdańska dla Młodych Twórców (2013), Nagrodę II st. Dyrektora Centrum Edukacji Artystycznej (2014),  Nagrodę Rektorską III st. (2016), Stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego "Młoda Polska" (2016), Nagrodę Rektorską III st. (2020), Nagrodę Rektorską II st. (2022) oraz Odznakę honorową Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego „Zasłużony dla Kultury Polskiej” (2023).

Działalność w ramach Fundacji SAJ oraz Bałtyckiej Filharmonii Młodych zaowocowała wieloma wydarzeniami kulturalnymi – artystycznymi i edukacyjnymi. Jedną z najświeższych inicjatyw było stworzenie w 2021 r. Festiwalu Muzyki Pięknej, w którym pełnię funkcję dyrektora artystycznego. 

Kolejnym działaniem, istotnym dla kultury Trójmiasta i całego Pomorza jest wskrzeszanie w tym regionie – wraz z Fundacją Kultura. Teraz! – teatru operetkowego. Od 2019 r. wspólnymi siłami wystawiliśmy dwie operetkowe premiery - Księżniczka Czardasza I. Kalmana (2019) i Zemsta nietoperza J. Straussa (2023).  W ciągu trzech lat odbyło się kilkadziesiąt spektakli z udziałem ponad stu artystów, przede wszystkim w Trójmieście, ale także w innych zakątkach Polski. Jako kierownik muzyczny tych wydarzeń, dostrzegam coraz większe uznanie i zainteresowanie publiczności, która z niecierpliwością oczekuje na następne premierowe tytuły. 

Od 2015 r. jestem zapraszana na różnego rodzaju konkursy do udziału w jury. Pełniłam funkcję jurora m.in. w: VII Ogólnopolskim Konkursie Młodych Dyrygentów  im. Witolda Lutosławskiego organizowanego przez Operę i Filharmonię Podlaską w Białymstoku, Konkursie Pro Bono Poloniae organizowanym przez Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, w Gdańskim Konkursie Poetyckim, VII, VIII i IX Ogólnopolskim Konkursie Wokalnym, Impressio Art – Sopot.

Moja pasja w pracy z młodymi muzykami sprawiła, że w ostatnich latach cyklicznie prowadzę warsztaty orkiestrowe dla utalentowanych artystów m.in. Polish Raising Music Stars (2020, 2021, 2022, 2023) w Nadbałtyckim Centrum Kultury w Gdańsku, warsztaty w ramach Philharmonic Music Summer 2021 w Filharmonii Krakowskiej czy 4 C’s in Music Art (Creativity – Kreatywność, Collaboration – Umiejętność pracy w zespole, Critical thinking – Umiejętność krytycznego myślenia, Communication – Komunikacja) – warsztaty kreatywne dla muzyków orkiestrowych w 2023r.. 

Od 2021 r. jestem członkiem Rady Artystycznej Elbląskiej Orkiestry Kameralnej, w ramach której kształtujemy perspektywę działania tego prężnie rozwijającego się zespołu.

Jako dyrygent koncertuję z wieloma orkiestrami kameralnymi i symfonicznymi, a od 2021 r. prowadzę Orkiestrę Symfoniczną Akademii Muzycznej w Gdańsku, z którą realizuję projekty symfoniczne, operowe – koncertowe i płytowe.

Działalność dziekańska (2020-2024)

W 2020 r., zaledwie osiem lat po rozpoczęciu pracy na Uczelni, jako jeden z najmłodszych pracowników aMuz w Gdańsku zostałam powołana przez JM Rektora, prof. dr hab. R. Minkiewicza do pełnienia funkcji Dziekana Wydziału Dyrygentury, Kompozycji i Teorii Muzyki. Podjęłam to wyzwanie ze względu na dobro i rozwój studentów. Wyznaczyłam sobie cele, które chcę osiągać oraz kierunki, w których chcę podążać i staram się je konsekwentnie realizować. Uważam, że należy działać dwutorowo – wspierać i zmieniać funkcjonowanie Uczelni opierając się na solidnych fundamentach, które postawili moi poprzednicy i kreować przyszłość kształcenia muzycznego w Polsce, wyprzedzając zapotrzebowanie rynku muzycznego. Według mnie, w tworzeniu możliwości rozwoju dla młodych artystów istotna jest zarówno przeszłość, jak i przyszłość, ale najważniejsze jest to, co zrobimy teraz, zarówno z tym co było, jak i z tym, co będzie. Niezwykle istotne jest dla mnie korzystanie z potencjału, który już mamy -  zarówno ludzkiego, jak i technologicznego. W aMuz wykładają wspaniali pedagodzy, doświadczeni specjaliści w swoich dziedzinach, którym należy pozwolić działać i myśleć kreatywnie, z poczuciem perspektywy. W aMuz studiują wyjątkowi młodzi artyści, w których  powinniśmy się wsłuchiwać i reagować na ich potrzeby oraz spostrzeżenia, dotyczące otaczającej nas muzycznej rzeczywistości. Te dwa, na pozór hierarchicznie ustawione światy, mogą się przenikać i uzupełniać dla dobra nas wszystkich. Od początku mojej kadencji dziekańskiej, właśnie taka postawa wobec pedagogów, ale i studentów – przyświeca mi we wszelkich podejmowanych działaniach i decyzjach. 

Poczynając od września 2020 r., po dogłębnej rocznej analizie programów kształcenia, w ramach poszczególnych katedr, wprowadziliśmy nowe plany studiów na wszystkich wydziałach Uczelni. Na Wydziale Dyrygentury, Kompozycji i Teorii Muzyki należało przede wszystkim sprofilować siatki godzin pod kątem konkretnej specjalności i zmodyfikować lub dodać przedmioty, które przybliżą daną specjalność do realiów i wymagań XXI wieku. Szczególnie rewolucyjne zmiany zostały wprowadzone w życie wraz z rokiem akademickim 2021/2022. W tej kwestii każdy Wydział miał swoje priorytety, ale staraliśmy się z innymi dziekanami znaleźć jak najwięcej punktów wspólnych, które wpłynęłyby na ożywienie współpracy międzywydziałowej. Oprócz rozmaitych połączeń z zakresu dydaktyki, których udało się dokonać za pomocą międzywydziałowej puli przedmiotów do wyboru, zaczęliśmy organizować międzywydziałowe, interdyscyplinarne projekty artystyczne, które w myśl tak bliskiej mi idei ”jedności w różnorodności”, stały się szansą na trwałe zintegrowanie składowych członów Uczelni. Jednym z przykładowych projektów spajających aMuz jest dzieło artystyczne w postaci płyty inUnity. Contemporary Music from Gdańsk, vol.3, które wskazałam i przedstawiłam do oceny w postępowaniu habilitacyjnym. 

Można powiedzieć, że moje zaangażowanie na stanowisku Dziekana, koncentruje się na jednoczeniu i aktywizowaniu ludzi wokół danej idei, począwszy od najmniejszych struktur wydziałowych, skończywszy na ogólnouczelnianych. Ostatnią z inicjatyw wydziałowych, która zmotywowała pedagogów do wspólnego działania, było powołanie do istnienia nowego kierunku studiów na Wydziale Dyrygentury, Kompozycji i Teorii Muzyki o nazwie Muzyka i media, w specjalności Muzyka w komunikacji medialnej (studia magisterskie), w ramach której, od roku akademickiego 2024/2025 zaczniemy kształcić przyszłych publicystów, krytyków, influencerów muzycznych, o których mam nadzieję za kilka lat usłyszymy w szeroko pojętej przestrzeni medialnej. 

Obserwując przez piętnaście lat imponujący rozwój Akademii Muzycznej im. S. Moniuszki w Gdańsku, najpierw z perspektywy studentki, następnie absolwentki, pracownika, a aktualnie Dziekana Wydziału Dyrygentury, Kompozycji i Teorii Muzyki, widzę ogromny, niezagospodarowany jeszcze potencjał i cieszę się, że tu i teraz mogę mieć wpływ na kształtowanie przyszłości tej instytucji.

Dzieło artystyczne

płyta  inUnity. Contemporary Music from Gdańsk, vol. 3, 2021

Dziełem artystycznym, które wskazałam w postępowaniu habilitacyjnym jest płyta InUnity. Contemporary Music from Gdańsk, vol. 3, wydana przez wydawnictwo DUX w 2021 r. Nagranie zawiera sześć utworów współczesnych kompozytorów – wykładowców Akademii Muzycznej im. S. Moniuszki w Gdańsku. Do wykonania poszczególnych kompozycji zostali zaproszeni soliści – instrumentaliści i wokaliści związani z gdańskimi instytucjami kultury: Operą Bałtycką i Polską Filharmonią Bałtycką oraz Orkiestra Symfoniczna Akademii Muzycznej w Gdańsku. 

Warto wspomnieć, że czas przygotowywania i nagrania płyty był dość szczególny dla środowiska aMuz, bowiem ostatni kwartał 2021 r. stanowił początek wznowienia działań dydaktycznych i artystycznych po okresie pandemii. Po niespełna dwóch latach wstrzymania aktywności artystycznej dużych zespołów, muzycy Orkiestry Symfonicznej aMuz mogli nareszcie ponownie współtworzyć projekt muzyczny. Myślę, że jednym z głównych powodów nadzwyczajnego zaangażowania studentów-instrumentalistów w proces przygotowawczy, była tęsknota za uczestniczeniem w normalnym życiu artystycznym. Ponadto, do intensywnej pracy nad jakością i precyzją wykonania motywował muzyków ambitny, zróżnicowany pod względem stylistycznym repertuar współczesny. Sytuacja ta była dowodem na nieodpartą chęć artystów do przełamywania granic, pokonywania barier, wspólnego muzykowania i odkrywania sensu muzycznego.

Z perspektywy czasu mogę przyznać, że tytuł płyty inUnity okazał się proroczy. Spotkanie różnorodnych artystów i ich kompozycji w tym projekcie było początkiem drogi do zjednoczenia środowiska aMuz i wyjściem z pandemicznej stagnacji.  Po realizacji nagrania zauważyłam, że wieloznaczne „w jedności” można odnieść do wszystkich aspektów tworzenia i powstawania tego dzieła.

Współcześni kompozytorzy gdańscy zaproponowali do nagrania na płycie sześć utworów, powstałych w ostatnich latach, zróżnicowanych pod względem stylistycznym, technicznym, obsadowym i ekspresyjnym. Jednakże ci sami twórcy na co dzień wykładają w tutejszej uczelni artystycznej i współtworzą jedną Katedrę Kompozycji, która działa w ramach Wydziału Dyrygentury, Kompozycji i Teorii Muzyki. Widać, że formalna i dydaktyczna jedność pedagogów – kompozytorów nie stoi w sprzeczności z autonomiczną inwencją i suwerennością twórczą. Wręcz przeciwnie, wydaje się, że wzajemne wpływy i polemika wzbogacają nie tylko tychże twórców, ale i młodych adeptów sztuki kompozytorskiej. 

T. Dixa - Uwertura

Płytę otwiera dynamiczna Uwertura na orkiestrę symfoniczną autorstwa dra Tadeusza Dixy. Utwór powstał w 2019 r. i zgodnie z informacją zamieszczoną na pierwszej stronie partytury, został dedykowany, „Orkiestrze Symfonicznej Akademii Muzycznej w Gdańsku”. Specjalne wskazanie od kompozytora zespołu wykonującego, nadaje muzykom orkiestry akademickiej wymiar nobilitujący. Autor stworzył utwór, w którym wziął pod uwagę możliwości wykonawcze i wyrazowe młodych artystów, przez co wykazał świadomość i zaangażowanie kompozytorskie w tym zakresie. Jednakże, mimo wstępnych zamierzeń, w prawykonaniu utworu, które odbyło się podczas V Festiwalu Muzyki Współczesnej Nowe Fale 2019, wzięła udział orkiestra projektowa złożona z zawodowych muzyków. Intencję kompozytora udało się uwzględnić dopiero przy okazji wykonania związanego z realizacją omawianej płyty.

W obsadzie orkiestry zaplanowane zostały: dwa flety (2 Fl), dwa oboje (2 Ob), dwa klarnety in B (2 Cl in B), dwa fagoty (2 Fg), cztery waltornie in F (4 Cr in F), dwie trąbki in B (2 Tr in B), dwa puzony (2 Tbn), instrumenty perkusyjne (Timpani, Tamburo con corda, Campane, Campanelli, Xilofono), fortepian (Piano), harfa (Harp) i kwintet smyczkowy. Utwór trwa ok. 6 minut.

Już w pierwszej fazie analizy partytury, zauważyłam zawarte w kompozycji wpływy impresjonizmu i jazzu. Z tego względu, podczas pracy z orkiestrą nad Uwerturą koncentrowałam się na precyzji rytmicznej i wyeksponowaniu niuansów sonorystycznych, które miały zasadniczy wpływ na przebieg kolejnych motywów. Kompozytor zastosował dużą zmienność agogiczną i metryczną, co wymagało ode mnie logicznego, a zarazem elastycznego w wyrazie poukładania poszczególnych fraz w czasie. Priorytetem podczas nagrywania płyty było precyzyjne zespolenie poszczególnych elementów faktury orkiestrowej. Fragmenty Uwertury, które przywołują na myśl rozwiązania bliskie muzyce rozrywkowej, mogą wydawać się zbyt mało swobodne w wykonaniu studyjnym. Jednakże intencją dyrygencką było oddanie ironicznie jazzujących motywów punktowanych, które od pierwszego taktu  nadają charakter całej kompozycji. Dzięki zaangażowaniu, wyczuciu i elastyczności młodych muzyków, osiągnięcie pewnego rodzaju rozkołysania, feelingu czy frywolności, nie stanowiło problemu. 

Zwarta konstrukcja, przejrzysta faktura, duża obsada i tradycyjna aura brzmieniowa z elementami lekkiej harmonii jazzowej sprawiły, że Uwertura Tadeusza Dixy była dla orkiestry akademickiej atrakcyjną propozycją repertuarową. Precyzyjny zapis wszystkich elementów dzieła muzycznego oraz określeń ekspresyjno – wykonawczych sprawił, że z punktu widzenia zarówno dyrygenta, jak i instrumentalisty, praca nad tym utworem nie przysporzyła problemów technicznych, a przyczyniła się do rozwoju i satysfakcji poszczególnych muzyków zespołu.

A. Dziadek - …a’la valse

Drugą kompozycją na płycie jest kilkuminutowa miniatura orkiestrowa …a’la valse na orkiestrę symfoniczną, autorstwa dra hab. Andrzeja Dziadka, która powstała w 2019 r. i została prawykonana na V Festiwalu Muzyki Współczesnej Nowe Fale 2019. 

Zdaniem kompozytora jest to „żartobliwa impresja na temat wiedeńskiego walca”. Według mojego wyobrażenia…a’la valse jawi się bardziej, jako obsesyjny taniec czy droga donikąd. W tym utworze chciałam oddać uczucie niepokoju i ciągłe dążenie do kulminacji, która jest nieosiągalna. Kolejne fragmenty utworu, oparte na krótkim, zapętlonym motywie, prowokowały mnie do kreowania rozwoju przez narastanie dynamiczne i agogiczne. Jednak poszczególne punkty kulminacyjne nie okazywały się spektakularnym końcem, a tylko kolejnym stopniem napięciowym w strukturze. 

Tak prowadzona narracja muzyczna wymagała ode mnie jako dyrygenta, i wykonawców – instrumentalistów zaplanowania, a także wyważenia wskazanej przez kompozytora dynamiki i wytyczonych zmian agogicznych w taki sposób, aby pokazać dążenie, ale nie osiągnąć ostatecznego celu. W poszczególnych fragmentach utworu faktura rozrasta się wprost proporcjonalnie do pozostałych elementów dzieła muzycznego, dlatego dołożyłam starań, aby budowanie i opadanie napięć było w mojej interpretacji utrwalonej na płycie – jak najbardziej naturalne.

Kompozycja została przeznaczona na następujący skład wykonawczy: dwa flety (2 Fl), dwa oboje (2 Ob), dwa klarnety in B (2 Cl in B), dwa fagoty (2 Fg), dwie trąbki in B (2 Tr in B), cztery waltornie in F (4 Cr in F), 2 puzony (2 Tbn), instrumenty perkusyjne (Timpani, Triangolo, Piatti, Tam-tam, Campanelli, Vibrafono) oraz kwintet smyczkowy. Mimo pokaźnej obsady symfonicznej, w niektórych fragmentach kompozytor ograniczył się do kameralnej faktury i w wielu momentach połączył instrumenty w brzmieniu unisono, co okazało się wyzwaniem z perspektywy wykonawczej i nagraniowej. 

…a’la valse, ze względu na charakter i formę, można potraktować jako pastisz walca. Jest to utwór osadzony w brzmieniowości i harmonice neoromantycznej, co w żaden sposób nie odbiera mu świeżości i lekkości. Jednak, aby uzyskać pewnego rodzaju ulotność i dać wrażenie witalności o tanecznym zabarwieniu, duże znaczenie miało dla mnie dostosowanie właściwych sposobów artykulacji do określonej przez kompozytora agogiki i strony wyrazowej. Dlatego też w trakcie przygotowań do nagrania płyty, dużo czasu przeznaczyłam na wypracowanie z zespołem wszelkich zmian tempa, dynamiki oraz niuansów artykulacyjnych, podporządkowując je ekspresji, którą chciałam uzyskać. Utwór wymagał ukazania wielu kontrastów i zbudowania hierarchii poszczególnych instrumentów czy grup instrumentalnych względem siebie. Największym wyzwaniem dla orkiestry było jednak zbudowanie spójnej narracji – mimo iż konstrukcja kompozycji wykazuje wewnętrzne segmentowanie. Szczęśliwie wrażliwość na sugestie interpretacyjne i chęć zrozumienia wizji dyrygenckiej przez muzyków spowodowały, że w toku prób utwór stawał się coraz bardziej wibrującą napięciowo całością. Uważam, że w wykonaniu …a’la valse, utrwalonym na płycie, udało się także uchwycić subtelność i czułość materii dźwiękowej, a także oddać ducha popularnego gatunku muzycznego we współczesnej, XXI-wiecznej odsłonie brzmieniowej. 

Na zakończenie dodam, że w dowód wdzięczności za wykonanie, kompozytor Andrzej Dziadek dedykował mi ten utwór, co zostało odnotowane na pierwszej stronie partytury i uwzględnione w wydaniu kompozycji. Wyjątkowy gest autora utworu jest dla mnie potwierdzeniem aprobaty dla wiernego i trafnego odczytania zamysłu kompozytora, co zachęca także wobec kolejnych wyzwań – do ścisłego utożsamiania się z interpretacją dzieła.

P. Jędrzejczyk – Muzyka na flet i orkiestrę smyczkową

Trzecim utworem zarejestrowanym na płycie jest Muzyka na flet i orkiestrę smyczkową Piotra Jędrzejczyka, najmłodszego członka Katedry Kompozycji gdańskiej Akademii Muzycznej. Kompozycja powstała w 2015 r., a jej prawykonanie odbyło się podczas V Festiwalu Muzyki Współczesnej Nowe Fale 2019. 

Ten 10-minutowy utwór został napisany na flet solo i piętnaście instrumentów smyczkowych (5 Vln I, 4 Vln II, 3 Vle, 2 Vc i 1 Cb). Partię solisty wykonał znakomity muzyk i pedagog naszej uczelni dr Rafał Jędrzejewski, specjalizujący się w muzyce współczesnej. 

Na początek poruszę kilka kwestii technicznych, które podczas pierwszych prób z zespołem – okazały się nieoczywiste. Kompozycja zawiera sekcje grane i dyrygowane tradycyjnie oraz grane ad libitum, które nie są dyrygowane i w których długość wszystkich wartości rytmicznych jest przybliżona. Kompozytor sygnalizuje początek każdej sekcji poprzez wstawienie znaku strzałki, oznaczającej ruch dyrygenta w dół skierowany do całej orkiestry. Wyróżnia także znak połowy strzałki dla ruchów dyrygenta wskazujących wejście danej grupy instrumentów, a nie całej orkiestry. Wstawia także znak specjalny – falującą linię, która oznacza dowolność rytmiczną w partii danego instrumentu. W legendzie tłumaczy również zasadę zapisu znaków chromatycznych, które w tej partyturze dotyczą tylko nut, przed którymi zostały umieszczone. Autor kompozycji wyróżnia dwa znaki specjalne, które oznaczają obniżenie lub podwyższenie dźwięku o ćwierć tonu.

Wszystkie odautorskie wymienione powyżej wskazówki wykonawcze dotyczące partii orkiestrowych, choć precyzyjne, w pierwszym etapie odczytywania utworu sprawiły muzykom wiele trudności. Wtedy największym problemem wydawała się dowolność i swoboda. Muzycy, przyzwyczajeni do dookreślonego metrum, tempa, ograniczeń w postaci kreski taktowej, precyzyjnego zapisu melodii i rytmu, musieli przestawić się mentalnie i zacząć kreować podane partie wg własnego uznania. Ponadto, każdy z muzyków biorących udział w realizacji tego utworu,  miał powierzoną oddzielną partię orkiestrową, co oznaczało, że był odpowiedzialny za wykonanie jednego z piętnastu głosów. Smyczkowcy, grający repertuar klasyczny czy romantyczny, zawsze mają wsparcie w postaci wieloosobowej grupy w wykonywaniu swojego głosu, dlatego często łudzą się, że „giną w tłumie”, a ich udział w zbiorowości wiąże się na ogół z odczuwaniem mniejszego stresu. W Muzyce na flet i orkiestrę smyczkową partie orkiestrowe zyskują znaczenie indywidualne: każdy głos jest nie tylko słyszalny, ale ma znaczenie fakturalne i formotwórcze. Takie założenie w znacznym stopniu przenosi odpowiedzialność za ostateczny kształt utworu na wykonawców, co napawa instrumentalistów niepewnością i jest dla nich swoistym wyzwaniem. Wartość dodaną stanowi niewątpliwie obudzenie potrzeby kreatywności w wykonawcach, oraz pewność, że każde wykonanie, dokonane nawet przez ten sam skład, będzie nieco zmodyfikowane, czego na nagraniu płytowym, z oczywistych przyczyn nie można zweryfikować.

Oprócz wyżej opisanych kwestii wynikających z zastosowanej techniki aleatorycznej, kompozytor stawia przed wykonawcami wiele ciekawych zadań artykulacyjnych, skomplikowanych figur rytmicznych i charakterystycznych rozwiązań brzmieniowych, kolorystycznych, a także dynamicznych. Uderzanie otwartą dłonią w płytę wierzchnią instrumentu (kontrabas), wydobywanie różnego rodzaju szumów z instrumentów smyczkowych za pomocą okrężnych ruchów smyczka na strunie, realizacja glissando na nieokreślonych wysokościach dźwięków, połączenie sul ponticello z gwałtownym crescendo lub z glissando, wymaganie grania brutalnego, pizzicato wykonywane za podstawkiem, multifony w partii solowej – to tylko wybrane propozycje kompozytorskie, które mają dać określony efekt brzmieniowy i napięciowy. Podczas pracy nad utworem okazało się, że rzekomo duża dowolność idzie w parze z ogromną precyzją i szczegółowością wymagań kompozytorskich. Od drugiej próby pracowaliśmy nad utworem już w obecności Piotra Jędrzejczyka, co ułatwiało podążanie we właściwym kierunku. Szczegółowe uwagi twórcy i konsekwencja z mojej strony w ich egzekwowaniu  pozwoliły wykazać celowość zabiegów kompozytorskich i wykreować określoną wizję utworu. Byłam pełna podziwu dla starań i pełnego skupienia muzyków nad niełatwą materią. 

Włączenie solisty w proces prób, ujawniło wiele nowych problemów. Jednym z czynników, które musiałam wziąć pod uwagę, a który determinował lub zmieniał właściwie wszelkie wcześniejsze ustalenia z orkiestrą, była agogika, a w szczególności indywidualne poczucie tempa u solisty, dostosowane do technicznych możliwości instrumentu, czy do czasu potrzebnego na wykonanie jakiegoś specjalnego efektu brzmieniowego. Oznaczało to konieczność dostosowania wcześniejszych ustaleń interpretacyjnych z zespołem smyczkowym do nowych realiów. Jeszcze innym elementem interpretacji, który należało zweryfikować, były proporcje dynamiczne, zdefiniowanie od nowa relacji pomiędzy partiami solisty a zespołu. Jednak nadrzędnym celem było uzyskanie wyrazistości artykulacyjnej i brzmieniowej, uwzględniającej tożsamość obu planów, bowiem ten desygnat przekładał się bezpośrednio na sferę ekspresyjną i napięciową całej formy. 

Muzyka na flet i orkiestrę smyczkową jest złożona z dwóch kontrastujących części. W odcinku pierwszym, dynamicznym, określonym, jako Moderato con moto, solista prowadzi różnorodny, ożywiony dialog z orkiestrą. W drugim odcinku – Adagio, materiał melodyczny partii solowej jest elementem nadrzędnym w stosunku do eufonicznego akompaniamentu smyczków. Mimo dominującej roli instrumentu solowego w drugiej części, muzycy orkiestry mają w tym czasie do zgrania i zespolenia wymagający fragment. Permanentne tranquillo w partii solowej, narracja snująca się w bardzo wolnym tempie oraz zmiany metryczne polegające na wydłużaniu niektórych taktów, zminimalizowana do granic możliwości dynamika w warstwie orkiestrowej, wprawiały muzyków w dezorientację rytmiczną. Jako dyrygent musiałam cały czas pilnować ekstremalnego dynamicznie brzmienia na granicy słyszalności oraz  precyzji rytmicznej, ale nade wszystko podtrzymywać napięcie, które tliło się do samego końca kompozycji.

Sesja nagraniowa dotycząca Muzyki na flet i orkiestrę smyczkową nie była łatwym i bezproblemowym czasem. Wymagania solisty i kompozytora wzrastały w miarę upływu godzin nagraniowych, oraz intensyfikowały się wraz ze spadkiem sił i koncentracji u muzyków. Podczas pracy w studiu nad tym utworem najtrudniejszym zadaniem dla mnie, jako dyrygenta, było utrzymanie uwagi i skupienia zarówno orkiestry, jako zbiorowości,  jak i każdego muzyka z osobna. Dodatkowym elementem, który nie pomagał w postępach w dążeniu do celu, była presja czasu. Na 10-minutowy utwór przeznaczony na dość małą obsadę, zaplanowaliśmy z realizatorem cztery godziny, które okazały się stanowczo zbyt krótkim czasem na spełnienie oczekiwań kompozytora i wszystkich wykonawców. Ze względu na tę sytuację, musiałam podjąć decyzję o modyfikacji planu kolejnych nagrań, ale także dopilnować, aby cyzelowanie szczegółów w utworze Piotra Jędrzejczyka miało granice czasowe. 

Po „zbadaniu” kondycji fizycznej i psychicznej muzyków orkiestry, zgodziłam się na przedłużenie sesji do sześciu godzin. Wbrew naciskom solisty, aby powtórzyć jeszcze raz kilka miejsc, musiałam działać asertywnie i wziąć odpowiedzialność za wszystkich wykonawców oraz za efekt końcowy. W takich sytuacjach dyrygent powinien wykorzystać wiedzę psychologiczną, socjologiczną i strategiczną, aby właściwie ocenić stan faktyczny i niezależnie od wszystkiego zadecydować o dalszym postępowaniu. Ostatecznie, mimo próśb solisty, przy zapewnieniu realizatora dźwięku o kompletności materiału, po sześciu godzinach zakończyłam nagrywanie tego utworu i dziękując muzykom – wskazałam potrzebę odpoczynku.

Odmienne wrażenia z wykonywania Muzyki na flet i orkiestrę smyczkową zachowałam w pamięci po wspominanym już wcześniej koncercie, który odbył się rok po nagraniu płyty, dokładnie 12.12.2022 r. Utwór zagrany na żywo przyniósł zarówno soliście jak i pozostałym wykonawcom, ale także kompozytorowi dużo więcej satysfakcji, niż żmudne godziny nagrań. Proces dojrzewania tej kompozycji w mojej świadomości był dla mnie niezwykle inspirujący, a efekt końcowy, który osiągnęliśmy, jeszcze na długo pozostanie w mojej pamięci. 

M. Czerniewicz – Moira

Moira dra Marka Czerniewicza, zajmuje na płycie czwarte miejsce. Kompozycja została stworzona w dwóch wariantach wykonawczych – pierwszy (z 2018 r.) był  przeznaczony na sekstet dęty blaszany, organy i bęben wielki, a w 2021 r. pierwotną postać utworu twórca  poszerzył do wersji orkiestrowej bez organów. Na płycie utrwalona została Moira na sekstet dęty blaszany i orkiestrę. W partyturze widnieje dodatkowo adnotacja: „Partia bębna wielkiego jest partią solową na równi z sekstetem dętym. W warunkach koncertowych instrument może być umieszczony z przodu orkiestry, obok lub pośrodku solistów.”. Zatem nagranie można potraktować, jako prawykonanie tego dzieła w nowej obsadzie. 

W składzie sekstetu dętego blaszanego zagrali pedagodzy naszej uczelni, muzycy pomorskich instytucji kultury, absolwent i student aMuz: dr Kamil Kruczkowski – trąbka I (pedagog aMuz, muzyk – pierwszy trębacz Orkiestry Opery Bałtyckiej), mgr Adam Stachowiak – trąbka II (pedagog aMuz, muzyk Orkiestry Polskiej Filharmonii Bałtyckiej), Mateusz Florek – trąbka III (absolwent aMuz), Michał Szczerba – waltornia (pedagog aMuz, muzyk – pierwszy waltornista Orkiestry Polskiej Filharmonii Bałtyckiej), Dominik Łukaszczyk – puzon (student aMuz), Łukasz Gruba – tuba (muzyk i inspektor Orkiestry Opery Bałtyckiej). Zaproszenie solistów z gdańskich instytucji kultury do współpracy z Orkiestrą Symfoniczną Akademii Muzycznej w Gdańsku konsoliduje działania środowiska artystycznego i jednoczy, na co dzień oddzielne byty – we wspólnym celu. Takie inicjatywy działają na korzyść rozwoju i postrzegania muzycznego świata zawodowego przez młodych artystów. Ponadto jest to okazja do nawiązania kontaktów zawodowych i do międzypokoleniowej współpracy nad dziełem muzycznym, co zawsze przynosi pozytywne efekty. 

Muzycy sekstetu dętego blaszanego, którzy znali utwór Moira od 2018 r., podczas nagrania płyty byli mocno zespoleni w dotychczasowej interpretacji utworu. Wypracowana przez nich wspólna barwa oraz rozwiązania agogiczne wytyczyły mi klarowną drogę w kształtowaniu podłoża orkiestrowego. W obsadzie orkiestry znalazły się: flet piccolo (Fl picc.), dwa flety (2 Fl), dwa oboje (2 Ob), dwa klarnety in B (2 Cl in B), dwa fagoty (2 Fg), trzy waltornie in F (3 Cr in F), dwa puzony (2 Tbn) oraz rozbudowana grupa instrumentów perkusyjnych, w tym bęben wielki solo (4 perc., Timp., Snare Drum, Tam-tam, Gong, Tambourine, Glockenspiel). 

Inspiracją do wykonania utworu była dla mnie historia jego powstania, a dedykacja kompozytora, zawarta na pierwszej stronie partytury, o treści „Moim Dziadkom” poruszyła mnie swą autentycznością i zwróciła uwagę na to, co rdzenne.

Najpiękniej o genezie utworu napisał sam kompozytor Marek Czerniewicz: „Moira, którą dedykowałem pamięci moich dziadków, wypływa zasadniczo z refleksji nad przeszłością mojej rodziny, uwarunkowaniami historycznymi, które wpłynęły na jej losy, co być może w sposób przeze mnie nie do końca uświadomiony, zdeterminowało także moje życie, osobowość oraz obraz mojej twórczości. Postanowiłem sięgnąć więc – z jednej strony – do głęboko zakorzenionej we mnie tradycji ludowego muzykowania kultywowanego przez moich dziadków, z drugiej zaś – do świata muzyki tzw. klasycznej, która od dziecka również mnie fascynowała i poruszała. Zatem Moira jest utworem, w którym oba te światy muzyczne przenikają się, splatają, niekiedy zderzają. Centralnym motywem pojawiającym się w utworze jest melodia polskiej pieśni ludowej z regionu rzeszowskiego Nitko, moja nitko, której głęboki liryzm i melancholijny nastrój stał się punktem wyjścia dla kształtowania narracji kompozycji”.

Oprócz melodycznej myśli przewodniej kompozycji, zasadnicze znaczenie w interpretowaniu partytury miało dla mnie ukształtowanie formalne. Moirę mogę zobrazować za pomocą łuku, który w swym najwyższym punkcie (kulminacja dynamiczna i agogiczna), jest wyraźnie zaostrzony. Utwór rozpoczyna się „dal niente”, stopniowo rozwija się dynamicznie, rozpędza agogicznie, rozszerza fakturalnie aż do osiągnięcia apogeum napięcia, które dość szybko opada, zanika, dąży do nicości, na koniec całkowicie wygasając. Należy dodać, że klamrę kompozycyjną tworzą instrumenty perkusyjne, które niejako nakreślają koloryt wstępu i zakończenia, a tym samym tworzą przestrzeń wyrazową całego utworu.

Osobisty stosunek kompozytora do swojego dzieła, chęć podzielenia się z odbiorcą poprzez muzykę własną przeszłością, wysublimowane przeżycia towarzszące procesom twórczym, to wartości przynależne wielkim osobowościom artystycznym. Obcowanie z Markiem Czerniewiczem i jego utworem było dla mnie podróżą w głąb tożsamości człowieka poszukującego swoich korzeni. Bezpośrednie nawiązanie do folkloru polskiego obudziło we mnie wspomnienia z dzieciństwa i uświadomiło mi, jak bardzo wczesne zetknięcie z  ludowością wpłynęło na moje artystyczne i życiowe poczynania. Interpretowanie utworu Moira, ale przede wszystkim bycie tu i teraz częścią tego dzieła, było dla mnie przeżyciem i doświadczeniem duchowym – wzruszającym i budującym. Podczas wykonywania utworu wraz z solistami i muzykami orkiestry wiedzieliśmy, że dotykamy materii wyjątkowej, daleko wykraczającej poza to, co racjonalne i namacalne…

K. Cieślik – Multimirrors na fortepian i orkiestrę symfoniczną

Piątym, przedostatnim zarejestrowanym utworem jest Multimirrors na fortepian i orkiestrę symfoniczną autorstwa Kamila Cieślika. Utwór powstały w 2021 r. i został specjalnie skomponowany z myślą o projekcie nagraniowym. Na omawianej  płycie jest utrwalone jego prawykonanie. W zamyśle kompozycja miała być koncertem fortepianowym. Ostatecznie Kami Cieślik wykorzystał elementy techniki koncertującej w rozumieniu współzawodniczenia solisty z orkiestrą, ale zrezygnował z nazywania formy koncertem. Nie rezygnując z włączenia fortepianu w tkankę partytury, znalazł inny komponent, który pozwolił mu narysować pożądaną formę utworu. Do zagrania partii solowej został zaproszony pianista i pedagog Akademii Muzycznej w Gdańsku, dr Maciej Gański, któremu utwór został dedykowany.

Jak sama nazwa Multimirrors wskazuje, autor w procesie tworzenia wykreował skojarzenie „odbicia lustrzanego”. Owe odbicia to nic innego, jak przekształcenia materiału dźwiękowego za pomocą „raka”, obecne zarówno na poziomie mikro-, jak i makroformalnym.

Kompozytor przeznaczył utwór na fortepian solo i wielką orkiestrę symfoniczną w składzie: flet piccolo (Fl picc.), dwa flety (2 Fl), dwa oboje (2 Ob), dwa klarnety in B (2 Cl in B), dwa fagoty (2 Fg), cztery waltornie in F (4 Cr in F), trzy trąbki in B (3 Tr in B), trzy puzony (3 Tbn), tuba, instrumenty perkusyjne (Timpani, Glockenspiel, Piatti a due, Tamburo militare), harfa i smyczki. Charakterystycznym elementem kompozycji jest stała pulsacja rytmiczna, realizowana przez werbel, przywołująca skojarzenie ze słynnym Bolero M. Ravela i wprowadzająca od pierwszego taktu marszowy porządek.

Monotonia rytmiczna i motywiczna przebiegu sprawia, że wykonanie utworu Multimirrors  przysparza sporo problemów. W warunkach koncertowych zasadnicza trudność wiąże się przede wszystkim z pokonaniem granic kondycyjnych i utrzymaniem koncentracji w synchronach brzmieniowych. Natomiast w sytuacji nagraniowej, która zakłada wiele godzin powtarzania tych samych fragmentów, do powyższych zmagań dochodzi jeszcze paraliżujące znużenie fizyczne i psychiczne. Praca nad tym utworem w procesie rejestracji, wymagała ode mnie wzmożonej empatii i uważności wobec muzyków orkiestry. Z technicznego punktu widzenia najważniejsze było utrzymanie stałego, niezachwianego tempa i napięcia pulsacyjnego w utworze. Moją rolą, jako dyrygenta i przewodnika po dziele, było takie zmotywowanie i zdyscyplinowanie orkiestry, aby proces nagrywania stosunkowo długiego utworu, był możliwie jak najkrótszy. Było to zadanie dość wyczerpujące, ale rezultat końcowy jest satysfakcjonujący.

Duże znaczenie i wpływ na współpracę z zespołem w akompaniamentach ma osoba solisty. Charakterystyczne atrybuty solisty tj. usposobienie charakterologiczne, świadomość swojego miejsca w hierarchii, charyzma, właściwy sposób komunikacji z dyrygentem czy orkiestrą, a także osobisty stosunek do własnych poczynań – częstokroć determinują podejście muzyków zespołu do pracy podczas prób, koncertów i nagrań. Dobry solista przekazuje wyraziste intencje i sygnały dyrygentowi, jest dla zespołu źródłem inspiracji, ale także wsparcia: słucha orkiestry, ma moc przekazywania energii i posiada w sobie siłę przekonywania, która nakazuje dyrygentowi podążać jego drogą interpretacyjną. Takim solistą był właśnie podczas nagrań Maciej Gański, z którym wspólnie określiliśmy ostateczny, a właściwie pierwszy kształt utworu Multimirrors Kamila Cieślika.

Zrealizowanie prawykonania jest dla mnie każdorazowo znaczącym przeżyciem w działalności muzycznej i stricte dyrygenckiej. Dodatkowo, prawykonanie płytowe, w odróżnieniu od jednorazowego prawykonania koncertowego, niesie ze sobą jeszcze większe poczucie odpowiedzialności ze względu na utrwalenie rezultatu. Jest to niejako wytyczanie ścieżki interpretacyjnej dla dzieła muzycznego na przyszłość. Nagranie Multimirrors  na płycie inUnity. Contemporary Music from Gdańsk, vol. 3 może stanowić punkt odniesienia dla kolejnych odsłon interpretacyjnych tego utworu i pozostanie trwałym śladem dokonań gdańskiego środowiska muzycznego.

K. Olczak – Wszelki wypadek

Ostatnią kompozycją nagraną na płycie jest utwór prof. dra hab. Krzysztofa Olczaka pt. Wszelki wypadek…, przeznaczony na sopran i orkiestrę kameralną, napisany do poezji Wisławy Szymborskiej. Utwór został prawykonany podczas III Festiwalu Muzyki Współczesnej Nowe Fale w 2017 r.

Otrzymałam do interpretacji wiersz noblistki, któremu kompozytor podporządkował wszystkie elementy dzieła muzycznego. W utworze Wszelki wypadek… zarówno struktura formalna, wyrazowość, technika kompozytorska jak i wymagania wykonawcze są bezpośrednim wynikiem traktowania poszczególnych słów i sensów tekstu poetyckiego. Paradoksalnie, oczywisty prymat partii wokalnej nad warstwą orkiestrową nie musi być w tym utworze w szczególny sposób chroniony i specjalnie eksponowany, ponieważ barwa sopranu i techniczne aspekty związane z wykorzystaniem tego rodzaju głosu, stanowią integralną część brzmienia całości. Autor dedykował kompozycję śpiewaczce Zofii Kotlickiej-Wiesztordt, która głosem sopranowym o jasnym, „przejrzystym” brzmieniu wykonała partię solową w niezwykle ekspresyjny sposób. 

Po przeanalizowaniu partytury pod względem zespolenia elementów dzieła muzycznego z tekstem poetyckim, zauważyłam, że w omawianym utworze Krzysztof Olczak bardzo świadomie i konsekwentnie imituje dźwiękami oraz ich odcieniami podział rytmiczny tekstu słownego w czasie. Zabiegi te przybliżają muzykę do liryki, a nawet łączą obie warstwy tworzywa.

Jednakże, taka rozproszona, przerywana, a nawet zawieszana w przebiegu forma, nie jest ani łatwa, ani oczywista do odwzorowania przez muzyków orkiestrowych; również fragmenty aleatoryczne wymagają od muzyków kreujących wykonanie specjalnego ukierunkowania uwagi. Dlatego też w przygotowaniu utworu do nagrania priorytetem dla mnie było przekazanie zespołowi sensu tekstu artykułowanego przez solistkę w różnorodny sposób: słów wypowiadanych, wyśpiewywanych, niekiedy wykrzykiwanych, a innym razem wyszeptywanych … Moim dyrygenckim zadaniem było takie ułożenie i przeprowadzenie wszystkich elementów kompozycji w czasie, które pozwoli nie tylko usłyszeć i odczytać warstwę tekstową, ale poczuć i zrozumieć, a następnie przekazać jej metaforyczny sens. 

W składzie orkiestry kameralnej kompozytor przewidział następującą obsadę: flet (1 Fl), obój (1 Ob), klarnet in B (1 Cl in B), fagot (1 Fg), waltornię in F (Cr in F), trąbkę in B (Tr in B), puzon (Tbn), rozbudowaną grupę instrumentów perkusyjnych (Vibraphone, Suspended Cymbal, Melodic Toms, Rain Stick, Glockenspiel, Tam-tam, Bass Drum, Snare Drum, Maracas), fortepian oraz smyczki. Do zagrania partii smyczkowych wyznaczyłam nonet muzyków – pierwsze pulpity składu orkiestry symfonicznej (2 Vln I, 2 Vln II, 2 Vle, 2 Vc, 1 Cb). Z technicznego punktu widzenia, wykonanie poszczególnych partii instrumentalnych wymagało od muzyków podejścia kameralnego, czyli świadomości i znajomości partii pozostałych instrumentalistów. Rozpoznanie swojej roli w fakturze orkiestrowej stanowiło w tym przypadku warunek do wykonania utworu. Muzycy Orkiestry Symfonicznej aMuz spełnili ten warunek należycie.

*            *            *

Podsumowanie 

Idea „jedności w różnorodności” jest idealnie zobrazowana w zbiorze kompozycji zebranych i nagranych na płycie inUnity. Contemporary Music from Gdańsk, vol. 3. Każdy utwór utrwalony w 2021 r. niesie ze sobą inny przekaz i jest indywidualną wizytówką stylistyczną danego kompozytora. Dla mnie, jako dyrygenta, każda z kompozycji stanowiła oddzielne pole interpretacyjne do zagospodarowania własną inwencją twórczą. Muszę przyznać, że od pierwszych prób kompozytorzy obdarowali mnie zaufaniem, przez co miałam duży komfort twórczy, a co za tym idzie wolność w kształtowaniu ostatecznej wersji utworów. W pracy nad obszernym i zróżnicowanym repertuarem, przy dużej presji czasowej, niezwykle ważnym aspektem jest wzajemne wsparcie wszystkich uczestników projektu i wiara w osiągnięcie wspólnego celu. W nagraniu płyty wzięło udział niemalże stu muzyków – solistów i członków Orkiestry Symfonicznej aMuz, sześciu kompozytorów – członków Katedry Kompozycji na Wydziale Dyrygentury, Kompozycji i Teorii Muzyki aMuz, dwóch realizatorów dźwięku aMuz i dyrygent. Przy wydaniu płyty połączyły siły: Wydawnictwo aMuz – realizacja materiału i Wydawnictwo DUX – produkcja i promocja płyty. 

Na zakończenie warto wspomnieć, że płyta inUnity. Contemporary music from Gdańsk, vol. 3 została nagrodzona na II Międzynarodowym Konkursie Muzyczne Orły (2022) i uznano ją za wybitne osiągnięcie artystyczne w dyscyplinie sztuki muzyczne zrealizowane w 2021 r. Płyta została wyróżniona w dwóch kategoriach: w kategorii I - Płyta fonograficzna oraz w kategorii III – Prawykonanie (za utwór Multimirrors na fortepian i orkiestrę autorstwa Kamila Cieślika).

Poza korzyściami twórczymi, rozwojowymi, wizerunkowymi, czysto muzycznymi, nagranie płyty przyczyniło się do aktywizacji i zjednoczenia środowiska artystycznego aMuz. Działania wokół tego projektu – proces przygotowawczy oraz walka o jego realizację – doprowadziły do lepszego poznania muzyków tworzących na co dzień blisko siebie, ale osobno, wzajemnej wymiany myśli, spełnienia obopólnych potrzeb i oczekiwań, co dało początek kolejnym wspólnym planom artystycznym. 

Jako dyrygent Orkiestry Symfonicznej aMuz wiem, że znaczącą kwestią w podnoszeniu motywacji muzyków i kształtowaniu poziomu wykonania poszczególnych programów koncertowych jest dobór repertuaru. Z moich 12-letnich doświadczeń w pracy z orkiestrami wynika, że zarówno stopień zaangażowania, jak i jakość ostatecznego efektu pracy, wzrasta wprost proporcjonalnie do stopnia atrakcyjności i trudności utworów. Repertuar ambitny, stawiający różnorakie wyzwania przed młodym wykonawcą, ponadto uznawany za powszechnie wykonywany przez wiodące orkiestry w świecie muzycznym, jest niezwykle pożądany przez muzyków grających w orkiestrach na poziomie akademickim. Inaczej sprawa wygląda w przypadku mierzenia się z muzyką współczesną. Ten aspekt dotyczy nie tylko orkiestr studenckich, ale także zawodowych. Generalnie, włączanie do programów koncertowych muzyki powstającej teraz, nie jest jeszcze ani powszechne, ani modne. Często muzyka naszych czasów, ze względu na trudności techniczno-wykonawcze lub niezrozumiały język muzycznej wypowiedzi (brak tradycyjnej, XIX-wiecznej harmoniki), jest marginalizowana, a nawet odrzucana. Przekaz, że nie powinniśmy rezygnować z podejmowania prób wykonania utworów nowych tylko dlatego, że nie znamy danej techniki kompozytorskiej lub nie umiemy odczytać konstrukcji formalnej zadanego nam dzieła, powinien trafić szczególnie do młodych artystów. Oceniając z mojej obecnej pozycji stwierdzam, że zazwyczaj powodem pejoratywnego postrzegania muzyki nowej jest ignorancja, a nie faktyczne możliwości intelektualne czy też brak chęci kreatywnego interpretowania dzieła. Zamknięcie się w przestrzeni muzyki przeszłości, ograniczanie się do ciągłego odtwarzania pozycji z tzw. żelaznego repertuaru, jest drogą donikąd. Z tego powodu, jako Dziekan Wydziału Dyrygentury, Kompozycji i Teorii Muzyki i równocześnie dyrygent Orkiestry Symfonicznej aMuz, postanowiłam przekonać władze Uczelni (jeszcze w trakcie pandemii) do współpracy Orkiestry Symfonicznej z Katedrą Kompozycji w zakresie koncertów i nagrań płytowych. Projekt inUnity był dla studentów zasiadających w uczelnianej orkiestrze pierwszą możliwością praktycznego poznania muzyki wymagającej muzycznej zbiorowości, utworów, które zrodziła inwencja, talent i praca gdańskich kompozytorów – wykładowców naszej Uczelni. Po dwóch latach od nagrania omawianej płyty okazuje się, że oprócz oczywistych korzyści dla rozwoju muzycznego i twórczego studentów oraz pedagogów, wydany krążek został doceniony i zauważony na II Międzynarodowym Konkursie Muzyczne Orły i został uznany za dzieło wybitne w dziedzinie sztuki muzyczne. Ponadto, proces powstawania płyty (próby, nagrania, realizacja i postprodukcja), przyczynił się do współpracy wielu muzyków, która miała wymiar zarówno artystyczny, społeczny – międzypokoleniowy i środowiskowy. Sama muzyka zjednoczyła twórców i wykonawców, a możliwość rzeczywistego propagowania nowości, zmotywowała kompozytorów do kolejnych kreacji. Udało się także skłonić muzyków orkiestrowych do sięgania w swoich działaniach po muzykę naszych czasów. 

Korzyści z tworzenia projektu i udziału w nim, przerosły nasze najśmielsze oczekiwania. Potwierdzeniem tego stanu rzeczy stał się koncert zorganizowany z okazji jubileuszu 65-lecia Katedry Teorii Muzyki, który odbył się 12.12.2022 r. w Sali koncertowej aMuz. W programie znalazły się utwory z omawianej płyty. Kompozycje zagrane tym razem dla publiczności na żywo, zabrzmiały jeszcze bardziej różnorodnie pod względem stylistyki jaką posługiwali się poszczególni twórcy, a zarazem spójnie jakościowo i emocjonalnie, co ostatecznie potwierdziło wagę projektu i poparło przewodnią ideę całego przedsięwzięcia, jaką od początku była – bliska mi  „jedność w różnorodności”.

Kończąc, z przekonaniem mogę stwierdzić, że nagranie płyty inUnity. Contemporary Music from Gdańsk, vol. 3 dokonało nowego otwarcia młodych wykonawców na muzykę współczesną, ze szczególnym uwzględnieniem twórczości gdańskich kompozytorów. Dowodem na to jest zaplanowanie nagrania kolejnej płyty z udziałem członków Katedry Kompozycji aMuz i muzyków Orkiestry Symfonicznej aMuz pod moją batutą. Płyta powstaje z okazji setnej rocznicy urodzin Wisławy Szymborskiej i będzie zawierała nowe kompozycje do tekstów noblistki, a zostanie wydana do końca 2023 r. Jako pomysłodawczyni powyższego i innych projektów mogę tylko zapewnić, że to dopiero początek mojej artystycznej drogi, na której horyzoncie widzę wiele wspaniałych miejsc, nieodkrytych dzieł, wyjątkowych ludzi i instytucji, z którymi mam nadzieję, popłynę w muzyczny rejs po oceanach sztuki.

Niniejszy autoreferat stanowi podsumowanie mojej dotychczasowej drogi artystycznej, naukowej i dydaktycznej. Jest to moment swoistej refleksji nad przemijającym czasem i początek budowania nowej perspektywy. Przy tej okazji pragnę wyrazić wdzięczność wszystkim tym, którzy przyczynili się do realizacji działań przybliżających mnie do osiągnięcia spełnienia w pracy dyrygenckiej i pedagogicznej. Niosąc w sobie głębokie poczucie odpowiedzialności za kształcenie przyszłych pokoleń twórców, wykonawców i odbiorców sztuki, a także posiadając poczucie misji w tym względzie, przyznaję, że nadanie stopnia doktora habilitowanego (które nastąpiło 27.05.2024) jest dla mnie motywacją do dalszej działalności artystycznej oraz dydaktycznej, co pozwala mi rozpocząć nowy etap na ścieżce zawodowej.